Nie da się ukryć, że górujący nad Neapolem Wezuwiusz był jednym z głównych czynników (oczywiście obok dogodnych i odpowiednio korzystnych cenowo biletów lotniczych), które przyciągnęły nas właśnie do tej części Włoch. Przez cały pobyt niejako obserwował każdy nasz krok, włącznie z wycieczką na Capri, w czasie której, górując w oddali, śledził trasę naszego promu.
…a całkowicie zniknął tylko raz, gdy zasłoniły go wzgórza Półwyspu Sorrentyńskiego, podczas wycieczki do Positano.