W październiku 1986 roku doszło do kolejnego z serii spotkań Ronalda Reagana i Michaiła Gorbaczowa zmierzających nieuchronnie do niespiesznego acz konsekwentnego rozmontowywania Związku Radzieckiego. Napięcia mogące powstawać na styku ścierających się odmiennych idei i poglądów ukuły pojęcie „neutralnego gruntu”, który w szeroko pojętych celach stabilizujących gości znamienitych, lecz często oportunistycznych względem siebie gości. W przypadku dwudniowych obrad październikowych Reagan-Gorbaczow przesłankę tę wzięto sobie do serca aż nadto, wysyłając głównych decydentów ówczesnych realiów politycznych… na Islandię.
Nie mogę pozbyć się przekonania, że spora część mieszkańców obu supermocarstw wzbogaciła w 1986 roku swe zasoby umysłowe o świadomość istnienia niewielkiego i niewiele na arenie międzynarodowej znaczącego wyspiarskiego kraju, jakim jest Islandia. Była to prawdopodobnie podstawowa wartość dodana tego spotkania na szczycie, ponieważ nie doprowadziło ono do żadnych przełomowych ustaleń politycznych, nawet pomimo tego, że – jak donosił Dziennik Polski z 13 października – „[…] M. Gorbaczow odprowadził R. Reagana do jego samochodu. Obaj prowadzili żywą konwersację aż do odjazdu”. Być może więc panowie odłożyli na chwilę losy świata na bok, oddając się dla odmiany ożywionej dyskusji na temat położenia i walorów przyrodniczych Islandii?
Pewne jest natomiast, że naprawdę rzadko zdarza się, by oczy współczesnego świata skierowane były na Islandię tak uważnie, jak wtedy, gdy zimna wojna zmierzała ku ociepleniu także poprzez rejkiawicki szczyt. Idąc dalej tymi twarzowymi zobrazowaniami, niepozorna raczej islandzka wyspa na ustach wszystkich znalazła się ponownie w 2010 roku, kiedy to prezenterzy serwisów informacyjnych łamali sobie języki, próbując płynnie i bez zająknięcia wymówić nazwę Eyjafjallajökull. Należało przecież z szacunkiem odnosić się do wulkanu, którego wybuch na kilka tygodni zawiesił około dziewięciuset tysięcy połączeń lotniczych nad Europą, powstrzymując samego Baracka Obamę od wzięcia udziału w pogrzebie Lecha i Marii Kaczyńskich w Krakowie.
Spis treści:
- Lawa w Bezpłodnej Dolinie – skrócony poczet gniewnych islandzkich wulkanów i treking po polu lawowym powstałym po erupcji wulkanu Fagradalsfjall w 2021 roku
- Lawowe metro – trasa turystyczna w podziemnym tunelu lawowym Raufarhólshellir
Lawa w Bezpłodnej Dolinie
Nagłośniony przez media współczesny wybuch skradł nieco show prawdopodobnie najtragiczniejszej w skutkach wulkanicznej katastrofie o islandzkich korzeniach spowodowanej przez maskujący się pod pozbawioną członu „jökull” nazwą Laki. Przecież tak mógłby nazywać się przesłodki, przytulaśny szczeniaczek, a tymczasem to groźny wulkan, którego erupcję z lat 1783-1784 roku trudno może, pod względem koszmarnych w skutkach konsekwencji, porównywać do wybuchu pierwszej czy drugiej wojny światowej, jednak nie sposób mu odmówić prawdziwie destrukcyjnej siły. Ogromne ilości wyrzuconych do atmosfery popiołów zniszczyły wiele upraw, a – subtelnie rzecz ujmując – na Islandii i tak praktycznie nic nie rośnie. Pozbawienie mieszkańców dostępu do jakichkolwiek płodów rolnych, a także do wody, jako że zatruciu uległy nie tylko gleby, lecz również rzeki, doprowadziło do klęski głodu, wskutek której życie straciło około jednej trzeciej ludności wyspy. Kolejna jedna trzecia wyemigrowała zaś w obawie, że miejsce, w którym pozostała ostatnia jedna trzecia już nigdy nie będzie zdatne do życia.
Islandia bywa w atlasie dorysowywana na oddzielnym skrawku mapy, jako że zachowanie faktycznego jej oddalenia od Europy kontynentalnej poskutkowałoby koniecznością nadmiernego użycia oceanicznoniebieskiej kredki i niepotrzebnym zmniejszeniem prezentowanych obszarów. Pomimo tego, skutki erupcji błyskawicznie dotarły do tej części kontynentu, która bez problemu mieści się zgrabnie na kartce A4. Nie były to jeszcze czasy lotnictwa, ale gęste mgły nie pozostały bez wpływu na kluczowy wówczas transport morski. Zamknięcia portów prowadziły do rozprzestrzeniania się niedoborów żywności, a to, co udało się wyhodować, w wyniku podwyższonej temperatury, i tak szybko gniło. W samej Wielkiej Brytanii przesyłka powietrzna w postaci wulkanicznych wyziewów doprowadziła do śmierci około dwudziestu trzech tysięcy osób. Wielu historyków uważa nawet, że powszechny głód dotykający także Francję, stał się jedną z przyczyn wybuchu Wielkiej Rewolucji Francuskiej. W niszczycielskiej strefie wpływów znalazł się nawet Egipt – tam wulkaniczne naleciałości doprowadziły do ponadprzeciętnie niskich opadów, w efekcie – nilowej posuchy, a także – co chyba nie będzie już żadnym zaskoczeniem – śmierci głodowej wielu mieszkańców. Szacuje się, że pył wulkaniczny pogrzebał wówczas w sumie około sześciu milionów ludzi!
Nawet jeśli powiem, że złowrogi w 2010 roku Eyjafjallajökull, wyrzucając z siebie w latach 1821-1823 ogromne ilości fluoru, najprawdopodobniej przyczynił się poprawy stanu kości u ludzi i zwierząt w owym czasie, nie doprowadzę raczej do ocieplenia wulkanicznego image’u. Nikomu na usta nie ciśnie się raczej hasło marketingowe „Wdychaj pył wulkaniczny, będziesz wielki!”, a drzemiące i od czasu do czasu brzmiące i grzmiące stożki wulkanów budzą respekt i podziw, a także przyciągają licznych adoratorów ukrytej w naturze potęgi. Można by wręcz rzec, że wybuch z 2010 roku niejako spowodował bum (ha, ha, bardzo śmieszne) na turystykę wulkaniczną na Islandii. Nawet jeśli pył po tamtych wydarzeniach dawno już opadł, lawa pod ziemską skorupą nigdy przecież nie zasypia, szukając coraz to nowych źródeł ujścia swej nieposkromionej energii.
Najświeższy i wciąż jeszcze ciepły przejaw islandzkiego wulkanizmu ma na imię Fagradalsfjall i doprawdy bardzo łatwo się z nim zaprzyjaźnić. To bowiem najdogodniej zlokalizowana islandzka erupcja od momentu, w którym kraj ten zaczął odgrywać istotną rolę w międzynarodowej turystyce. Podążając trasą łączącą międzynarodowe lotnisko w Keflavíku ze stolicą kraju, nowe pole lawowe mija się z odległości niewiele ponad dziesięciu kilometrów w linii prostej, a jadąc do słynnych term Blue Lagoon, o wystający kawałek niedawno zastygniętej lawy można by wręcz przebić oponę.
Gdybym chciał zabrzmieć dramatycznie, zacząłbym ten akapit powiedzmy w ten sposób: był 19 marca 2021 roku, kiedy lawa, więziona od sześciu tysięcy lat w ogromnej podziemnej komorze, rozerwała skorupę ziemską, by na nowo uformować powierzchnię Półwyspu Reykjanes. Tego rodzaju dramaturgia nie przystoi chyba jednak do faktycznego przebiegu wydarzeń, jako że – jak na islandzkie standardy – fajerwerki to raczej nie tym razem.
W przeciwieństwie do 2010 roku, była to erupcja efuzywna, czyli w skrócie – bez żadnego łubudu ani nawet bum. Lawa zaczęła po prostu stopniowo wydobywać się przez szczeliny w skorupie ziemskiej, raz po raz fundując obserwatorom widowiskowe rozbłyski. Zachęcona siłą grawitacji, zaczęła też podążać w dół Bezpłodną Doliną – nie był to bynajmniej jedyny możliwy scenariusz, lecz z pewnością najbardziej korzystny, biorąc pod uwagę bezludność obranego kierunku. Ponadto, wulkan Fagradalsfjall nie nosił czapki lodowcowej, a więc topniejący lód lodowcowy nie dostał się do krateru, czym mógłby rozskwierczeć lawę niczym woda wzbudzająca gorący olej na patelni.
Pole lawowe powstałe w wyniku aktywności Fagradalsfjall to jednak zaledwie dywanik łazienkowy w porównaniu z rozległymi arrasami utkanymi na powierzchni kraju przez inne erupcje. Niechaj łzy zawodu otrze fakt, iż do produkcji tego – miejmy nadzieję – przywannowego, nie zaś przysedesowego podnóżka, wykorzystano najwyższej jakości materiały – najstarszą wydobytą na powierzchnię Islandii lawę od około siedmiu tysięcy lat. Choć oficjalna erupcja skończyła się 16 października i lawowe nici dawno już wyblakły, wciąż nie można powiedzieć, że jest to miejsce całkowicie wymarłe. Wprawdzie brak tu żywej czerwieni, jednak gdzieniegdzie, z popękanej skorupy wciąż wydobywają się gazy wulkaniczne, a dokładniejsze spojrzenie na porowatą szarość pozwoli dostrzec ciekawe przebarwienia.
Lawowe metro
A skoro o powiedzonkach mowa, to jest też takie o polskich korzeniach: „raz na wozie, raz pod wozem”. Tak sobie w przypływie inwencji twórczej pomyślałem, by przenieść je w islandzkie realia lawowe. Nieuchronnie musiałoby brzmieć wtedy w sposób następujący: „raz na lawie, raz pod lawą”. A więc, skoro łaziłem już po kilkumiesięcznym polu lawowym (co, kto to powiedział?!), przyszła pora, by zanurkować w lawowe odmęty.
Okazja ku temu nadarzyła się w zbliżonej odległości od Rejkiawiku, co sposobność do nalawowego spaceru w Bezpłodnej Dolinie, choć kierunek wypadu ze stolicy jest w obu tych przypadkach bardzo różny. Gdyby szukać podobieństw między naziemnymi i podziemnymi formami lawowymi, na pierwszy plan zdecydowanie powinno wysunąć się nazewnictwo o zbliżonych właściwościach językołamiących. Raufarhólshellir to czwarty pod względem długości tunel lawowy na Islandii i jeden z dłuższych w Europie. Podziemny korytarz oferuje spacer na odcinku 1 360 metrów i to w całkiem komfortowych warunkach – szerokość wynosząca od dziesięciu do trzydziestu metrów nie zmusi nikogo do przeciskania się między skałami, zaś dziesięciometrowe w najwyższych punktach sklepienie nie pochyli żadnej z głów.
Pomimo, iż podziemny ciąg komunikacyjny został uformowany podczas erupcji sprzed ponad pięciu tysięcy lat, udokumentowane próby pomiarowe datowane są dopiero na wiek dwudziesty. W 1909 roku piątka śmiałków z Rejkiawiku całkiem trafnie oceniła średnią szerokość lawowego korytarza na dziesięć sążni (czyli osiemnaście metrów). Nieco gorzej poszło im z długością, którą oszacowali na 538 sążni (984 metry), gubiąc blisko jednej trzeciej faktycznej rozciągłości wzdłużnej tunelu. Ożywienie chęci do kolejnych prób pomiarowych nastąpiło po połowie stulecia. Podejmowały się ich zespoły ze Stanów Zjednoczonych, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii. Podziemny plan sporządzony przez tych ostatnich, jest wykorzystywany po dziś dzień. Zamknięcie na kłódkę i obiletowanie jaskini to już zaś wymysł współczesności, w dużej mierze związany z nieposkromioną ludzką ciekawością, skłonną ogołocić Matkę Naturę z jej nieocenionych walorów.
Początkowe okna dachowe to na szczęście tylko powitalne urozmaicenie. Znacznie grubsze w dalszej części tunelu lawowe sklepienie, jak na jaskinię przystało, nie ugięło się już przed ziemskim przyciąganiem. O ewentualnej uległości zastygającej lawy wobec siły grawitacji świadczyć mogłyby tu pseudostalaktyty, które jednak należą już do rzadkości, jako że samozwańczy odwiedzający hurtowo obrywali je, niczym sople ze zderzaka samochodu. Inaczej niż w przypadku „tradycyjnych” jaskiń krasowych, nie były to formy naciekowe, dlatego nie odrosną nawet po tysiącach lat krystalizowania minerałów niesionych przez spływającą skalnymi szczelinami wodę.
Z uwagi na sposób powstania – w wyniku szybkiego krzepnięcia płynnej magmy – lawowe stalaktyty są puste w środku, dlatego dużo trafniejsze jest alternatywne określanie ich słomkami. Dzisiejsze pozostałości lawowych słomek, wespół zespół z ogólną porowatą strukturą szybko zastygających skał magmowych, sprawiają że w Raufarhólshellir prędzej można byłoby urządzić perfekcyjnie wygłuszone studio nagraniowe, niż porozmawiać z własnym echem.
Obecnie – w realiach regulacji ruchu turystycznego – jedynymi niebiletowanymi bywalcami jaskini są wytrzymujące brak dostępu do światła dziennego bakterie. Można by więc przypuszczać że pozostałości szaty lawowej są już niezagrożone, jednak na wszelki wypadek przewodnik postraszył, że – zgodnie z nowymi pomysłami legislacyjnymi, ingerencja w lawowe wytwory może skończyć się nawet w jednym z islandzkich więzień, które – wbrew pozorom – naprawdę istnieją. Oberwanie kawałka lawy z jaskiniowego sklepienia, byłoby zaś chyba jedną z oryginalniejszych przyczyn testowania ich skądinąd wysokich standardów.
Poza rozmowami Reagana z Gorbaczowem oraz wydarzeniami z wulkanicznej osi czasu, w moim subiektywnym zestawieniu wydarzeń zaskarbiających Islandii międzynarodowy rozgłos, zidentyfikowałem jeszcze jeden, nadzwyczaj współczesny ewenement. Podczas piłkarskich Mistrzostw Europy w 2016 roku, gniewni islandzcy wojownicy pod wodzą trenera dentysty i z reżyserem filmowym na bramce wzbudzili strach wśród zawodowych drużyn z całego kontynentu, w szczególności zaś profesjonalnych kolegów z nieco większej wyspy, na której liczba zarejestrowanych piłkarzy trzynastokrotnie przewyższa liczebność mieszkańców Islandii. Kiedy – po wyeliminowaniu Anglików na etapie 1/8 finału – półamatorscy piłkarze poddali się w ćwierćfinale potędze późniejszych wicemistrzów – Francuzów, Europa zdawała się płakać łzami zdolnymi zmyć z kart historii nawet wulkaniczne grzechy Islandii.
Na współczesną edycję islandzkich obrad USA-ZSRR – szczyt Biden-Putin – chyba się nie zanosi, podobnie zresztą, jak na kolejne sukcesy dzielnych zawodników z Krainy Ognia i Lodu. Chcąc nie chcąc, wypadałoby więc przyjąć, że tym, co najskuteczniej kieruje uwagę świata ku Islandii, jest właśnie wulkanizm, rozpalający nie tylko skorupę ziemską, ale i ludzką wyobraźnię.
[Google_Maps_WD id=43 map=40]
Źródła:
- Bressan D., How To Name (and Pronounce) An Icelandic Volcano, http://forbes.com/sites/davidbressan/2021/03/23/how-to-name-and-pronounce-a-new-icelandic-volcano/?sh=29534e615350
- Chapman R., Complete Guide to the 2021 Volcanic Eruption in Geldingadalur Valley by Fagradalsfjall Volcano, http://guidetoiceland.is/nature-info/the-complete-guide-to-geldingadalur-volcanic-eruption
- Chapman R., Live Feed from the Fagradalsfjall Volcanic Eruption in Geldingadalur, http://guidetoiceland.is/nature-info/live-feed-from-the-fagradalsfjall-volcanic-eruption-in-geldingadalur
- Dutkowski F., Szupryczyński K., Wisła M., Islandia. Inspirator podróżniczy, Wydawnictwo Pascal, Bielsko-Biała 2018
- Gunnarsdóttir N., Pogoda na Islandii. Przeczytaj planując wakacje, http://guidetoiceland.is/pl/informacja-turystyczna/pogoda-i-zorza-polarna-na-islandii
- Gunnarsdóttir N., Wulkany na Islandii. Wszystko co musisz o nich wiedzieć, http://guidetoiceland.is/pl/islandzka-natura/wulkany-na-islandii
- Lawrence A., A 2016 football moment to remember: Iceland light up Euro 2016, http://theguardian.com/football/2016/dec/29/2016-football-moment-to-remember-iceland-euro-2016
- Szewczuk M., Nowe pole lawy nadal jest niestabilne i niebezpieczne, http://icelandnews.is/wiadomosci/z-kraju/nowe-pole-lawy-nadal-jest-niestabilne-i-niebezpieczne
- Thordarson K., There were Stars in this Cave, http://icelandictimes.com/there-were-stars-in-this-cave/
- Zygiel A., Nietypowa Islandia: Trener-dentysta, bramkarz-reżyser i kibice jako “dwunasty zawodnik”, http://rmf24.pl/raporty/raport-euro2016/fakty/news-nietypowa-islandia-trener-dentysta-bramkarz-rezyser-i-kibice,nId,2229699#crp_state=1
- http://grayline.is/blog/icelandic-names-translated-to-english
- http://guidetoiceland.is/pl/zaplanuj-trase/eyjafjallajokull
- http://guidetoiceland.is/travel-iceland/drive/raufarholshellir
- http://hiticeland.com/places_and_photos_from_iceland/eyjafjallajokull
- http://icelandtravel.is/attractions/hofdi/
- http://iseyskyr.is/vorur/isey-skyr-med-karamellupoppi—serutgafa
- http://mbc.malopolska.pl/dlibra/plain-content?id=89116
- http://nsarchive.gwu.edu/briefing-book/nuclear-vault-russia-programs/2016-10-12/gorbachevs-nuclear-initiative-january-1986
- http://reykjavikcityguide.is/hofdi-house/
- http://thelavatunnel.is/lava-tunnel/
- http://tvn24.pl/programy/dentysta-rezyser-i-100-profesjonalnych-pilkarzy-na-anglie-w-sam-raz-ra656672
- http://visitreykjanes.is/en/volcano-eruption/eruption-information/hiking-and-parking
- http://volcanodiscovery.com/fagradalsfjall.html