275 pokoi hotelowych, 14 kilometrów tras zjazdowych w ramach jednego z najpopularniejszych ośrodków narciarskich w Polsce i tyleż samo basenowych niecek wypełnionych termalną wodą o łącznej powierzchni lustra trzykrotnie mieszczącej standardowe boisko do piłki ręcznej. Kto by pomyślał, że zamiast dzisiejszego turystycznego imperium pod nazwą Hotel Bania Thermal & Ski, gości witał niegdyś Dom Wczasowy Janina, a jeszcze wcześniej, o Białce Tatrzańskiej można było śpiewać „Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco”.
Za białczańskie San Francisco w dużej mierze odpowiada obrotna rodzina Dziubasików. Historia podboju Białki Tatrzańskiej przez dzisiejszych „turystycznych magnatów” z dziubasikowego rodu zaczęła się w maju 1955 roku, kiedy Karol Dziubasik zakupił 3,5 hektara ziemi. Marzeniem baniowego protoplasty było prowadzenie tradycyjnego góralskiego gospodarstwa. O ironio, los spłatał jego gazdowskim zapędom niemałego figla, wabiąc go w turystyczną pułapkę. Białka Tatrzańska pojawiła się w podróżniczej świadomości już dobre trzy dekady wcześniej, działając na turystów jak magnes mieszanką góralskiej tradycji, kultury i gościnności, podsycaną dodatkowo łagodnym klimatem. Pierwszych letników Prometeusz dziubasikowego imperium gościł w jednym z pokojów swojego domu zaledwie kilka lat po zakupie ziemi.
Prawdziwego zaprzedania duszy turyzmowi Dziubasikowie dokonali zaś w 1979 roku wraz z otwarciem punktu gastronomicznego. Od tamtej pory rownolegle toczyło się wiele projektów wychodzących naprzeciw potrzebom odwiedzających. Dom Wczasowy Janina mozolnie wynosił się kolejnymi piętrami ponad powierzchnię gruntu, by po ośmiu latach wymagającej budowy przyjąć w końcu pierwszych gości. W międzyczasie Józef Dziubasik konstruował pionierski wyciąg narciarski, który można by oznaczyć certyfikatem „homemade”, a potrzebne w tym procesie trudno dostępne części pozyskiwał na zasadzie zbieractwa. Wkrótce pobliskie stoki zaczęły coraz śmielej zasiedlać kolejne wyciągi, a dotychczasowy budynek stajni ustąpił miejsca apartamentom turystycznym, dając wyraz zachodzącej w Białce przemianie.
Wtedy było już jasne, że to turystyka będzie dyktować warunki rozwojowe w Białce. Nikt chyba nie spodziewał się jednak aż takiego turystycznego szturmu, za którym nie nadążą nawet kwestie administracyjno-infrastrukturalne. W granicach miejscowości trafić można na zaledwie cztery nazwy ulic, przy czym to wzdłuż jednej z nich, która rozgałęzieniami swymi podważa zasadność pojmowania ulicy jako tworu ciągłego, tłoczy się większość hoteli i pensjonatów. Podczas gdy pozostałe trzy epizodyczne uliczki obejmują standardowe liczby posesji, numeracja wzdłuż głównej ulicy, która funduje niemałe zaskoczenie i zamiast „Główna” nazywa się „Środkowa”, dobija 350. Ten i tak już imponujący wynik umniejsza dodatkowo literowe wspomaganie w numeracji.
Idę o zakład, że podstawowym celem wyjazdu do Białki Tatrzańskiej zarówno wśród gości Hotelu Bania, jak i korzystających z innych białczańskich obiektów noclegowych, jest przemieszczanie się zgodnie z działaniem siły grawitacji po pokrytych śniegiem pochyłościach terenu z dwoma podłużnymi kawałkami tworzywa sztucznego (opcjonalnie jednym) przyczepionymi do nóg. Idealnym miejscem do oddawania się tej czynności, zwanej powszechnie narciarstwem, wydaje się być Ośrodek Narciarski Kotelnica Białczańska. Ta kolejna inwestycja Dziubasików, oferująca szeroką gamę tras o bardzo zróżnicowanym poziomie trudności, uchodzi za najpopularniejsze zagłębie narciarskie w kraju.
Wszystkie znaki na stoku i śniegu wskazują na to, że Białka Tatrzańska to narciarski Eden i to do tego stopnia, że zniżkowe członkostwo w hotelowym programie lojalnościowym „Fani Bani” przysługuje trzykrotnym odwiedzającym przy założeniu, że przynajmniej jeden z pobytów przypadł poza sezonem zimowym. To zachęta do przekonania się, że także w okresie uśpienia firmowych armatek śnieżnych znajdzie się tu całkiem sporo atrakcji, a czołową propozycją Dziubasików w tym zakresie jest słynna na całe Podhale Terma Bania.
Bogata w minerały termalna „zupa” odbywa „podróż z wnętrza Ziemi” poprzez głęboki na 2 500 metrów odwiert. Prozdrowotna mieszanka podawana jest gościom po wymaganym normami sanitarnymi wzbogaceniu środkiem dezynfekującym (co wcale nie jest związane z obecną pandemią), a także schłodzeniu do temperatury niestanowiącej zagrożenia dla ludzkiej skóry. Początkowe ponad siedemdziesiąt stopni Celsjusza doprowadzone jest do humanitarnego poziomu 34-38 stopni Celsjusza zapewniającego wprost idealną termiczną otoczkę do błogiego obserwowania zimowego zachodu słońca z jednego z zewnętrznych basenów.
Hotel Bania Thermal & Ski – za i przeciw
Nie chciałbym stworzyć wrażenia, że między kompleksem Bania a Białką Tatrzańską należałoby postawić znak równości. Nie da się jednak ukryć, ze imperium Dziubasików zdominowało turystykę w tej części Podhala. Wszak nie tylko hotelowi goście Bani korzystają z dobrodziejstw termalnych i narciarskich.
Warto też podkreślić, że wcale nie trzeba urodzić się z nartami na nogach, by mieć po co tu przyjeżdżać. Ba, czasem nawet warto nie być narciarzem, bo kiedy wszyscy stoją w kolejce do wyciągu, można swobodniej korzystać z pozostałych białczańskich atrakcji.
[Google_Maps_WD id=28 map=25]
Źródła:
- Grzegorczyk M., Supersnow zasypie świat, http://pb.pl/supersnow-zasypie-swiat-814137
- http://bialkatatrzanska.pl/o-kotelnicy/opis-osrodka
- http://bialkatatrzanska.pl/plan-osrodka
- http://eteryt.stat.gov.pl/eTeryt/rejestr_teryt/udostepnianie_danych/baza_teryt/uzytkownicy_indywidualni/wyszukiwanie/wyszukiwanie.aspx?contrast=default
- http://hotelbania.pl/fanibani
- http://hotelbania.pl/historia-bani
- http://hotelbania.pl/hotel/pokoje
- http://skiinfo.pl/malopolskie/bialka-tatrzanska/osrodek-narciarski.html
- http://sport-transfer.com.pl/wymiary-boiska-do-pilki-recznej-i-niezbedne-wyposazenie,3,8
- http://supersnow.pl/
- http://supersnow.pl/historia
- http://supersnow.pl/supersnow-austria
- http://supersnow.pl/supersnow-polska
- http://termabania.pl/
- http://termabania.pl/promocje-termy/szczegoly-promocji?RecordID=169162