Bez względu na wszystkie internetowe zapewnienia odnośnie prozdrowotnych wręcz właściwości zimowej konsumpcji lodów, to jednak wciąż lato pozostaje porą spędzaną pod hasłem „lody dla ochłody”. Tę w Jadowie i naprawdę szeroko zakrojonej okolicy zapewnia niezmiennie od sześćdziesięciu pięciu już lat lodziarnia „Lody z Jadowa”.
Matką założycielką tego (ponad)lokalnego biznesu była Apolonia Kwiatek, która w 1955 roku przebranżowiła swój sklepik z typowego spożywczaka na lodziarnię. Swoją przewagę konkurencyjną oparła na tajnej przedwojennej recepturze na lody śmietankowe, którą sporadycznie mogły wzbogacać krew, pot i łzy. Wyrób lodów stanowił bowiem niezwykle ciężką fizyczną pracę, nieznacznie tylko wspomaganą przez maszynę konstrukcji Eugeniusza, męża Apolonii, który starał się zmechanizować ten proces przy pomocy beczki po mleku i paska klinowego.
Dopiero przybyły w 1946 roku z zagranicy ratunek mający kształt wyposażonej w silnik niemieckiej maszyny do wyrobu lodów, odciążył nieco Apolonię. Dzięki temu mogła ona rozwinąć ubogi jak dotąd wachlarz smakowy, wprowadzając trzy nowe rodzaje lodów: kakaowe, owocowe oraz cytrynowe i… od tamtej pory nic się tu nie zmieniło. Pomimo technologicznego powiewu świeżości objawiającego się wymianą lodowego parku maszynowego pod koniec ubiegłego wieku, receptura lodów wciąż pozostaje niezmieniona. Miłośnicy innowacyjnych, niekiedy i słonych lodowych doznań nie mają tu więc czego szukać, bowiem nadal można tu spróbować wyłącznie tych czterech wprowadzonych przez Apolonię smaków.
Kiedy w 2012 roku Apolonia udała się na wieczną rajską lodową konsumpcję, rodzinny interes przejął syn Andrzej, który za sterami lodowego imperium zasiada po dziś dzień. Aby lodowa sukcesja trwała nadal, już teraz wspierają go w pracy dzieci.
Choć otaczająca nas rzeczywistość nieustannie zmienia definicję biegu życia i tempa zachodzących w nim zmian, jadowska manufaktura lodowa niezmiennie trwa na tutejszym rynku i była popularna jeszcze zanim na każdym kroku zaczęły nas wabić szyldy z napisem: „lody rzemieślnicze”.
„Lody z Jadowa” – za i przeciw
„Lody z Jadowa” to znakomity pretekst do postoju na jadowskim rynku i grzesznej konsumpcji pod czujnym okiem wybitnego jadowianina – generała Gustawa Orlicza Dreszera.
PS Jeśli mieszkacie w stolicy, warto pamiętać, by zatkać uszy, kiedy lokalni mieszkańcy skomentują Wasz przyjazd zgryźliwym: „Warszawka znów przyjechała na lody”. No chyba, że w naszym przypadku był to tylko przypadek.
[Google_Maps_WD id=9 map=9]
Źródła:
- Szukała M., 80 lat temu zginął gen. Orlicz-Dreszer – kawalerzysta zakochany w morzu, http://dzieje.pl/aktualnosci/80-lat-temu-zginal-gen-orlicz-dreszer-kawalerzysta-zakochany-w-morzu
- http://facebook.com/LodyzJadowa/about/?ref=page_internal