Jaka jest cena piasku? Ten wydawać by się mogło wszechobecny i pospolity kruszec na pograniczu Małopolski i Śląska kosztuje w przybliżeniu 6 855 euro za hektar zapiaszczonej powierzchni. Czyż jednak posiadanie jedynej w kraju pustyni nie zalicza się do kategorii „bezcenne”, a – co za tym idzie – warte jest wszelkich pieniędzy z budżetu państwa, a także dotacji z UE i od wszelkich innych chętnych? I to nawet przyjąwszy do wiadomości fakt, że geograficznie rzecz biorąc, Pustynia Błędowska – bo o niej tu mowa – nie jest typową pustynią klimatyczną. Przecież – jak się nie ma tego, co inni mają, a się im tego zazdrości, to udaje się, że ma się dokładnie to samo, nawet jeśli w tym celu trzeba trochę nagiąć rzeczywistość.
Winę za mylne określenie „Pustynia Błędowska” przypisać można geografowi Wacławowi Nałkowskiemu, któremu posłużyło ono do nazwania będących ewenementem w skali kraju piaszczystych, pozbawionych roślinności terenów, które rozciągają się od okolic obecnej Dąbrowy Górniczej aż do miejscowości Klucze w powiecie olkuskim. Wobec tej geograficznej osobliwości trafniejsze, lecz dużo mniej prestiżowe, wydaje się być sformułowanie „obszar lotnych piasków”, które stara się ratować dopisek: „największy w Polsce i jeden z większych w Europie”.
Tak się też składa, że największa „pustynia” w Polsce, jest też przy okazji najstarszą w całym kraju. I chociaż konkurencja nie zgłosiła się do tego wyścigu, Pustynię Błędowską uznać można nie tylko za najstarszą spośród… samej siebie, ale też za obiektywnie starą. Za jej powstanie nie jest bowiem odpowiedzialne dziewiętnastowieczne uprzemysłowienie, które historycznie byłoby zbieżne z pustynnym nazewniczym ochrzczeniem, lecz średniowieczne wydobycie srebra i ołowiu.
Rozwijające się w okolicach Klucz i Olkusza kopalnie zgłaszające zapotrzebowanie na drewno do budowy szybów i sztolni, a także pozyskiwania węgla drzewnego wykorzystywanego do przetwarzania rud, doprowadziło do masowej wycinki okolicznych drzew w XIII i XIV wieku. Destrukcyjna działalność człowieka podarowała wiatrowi niczym nieosłonięty fragment gruntu. Prezent ten okazał się trafiony, bowiem warstwa pozrębowa „przeminęła z wiatrem”, odsłaniając schowany dotąd pod nią piasek. A był to dar hojny, bowiem upiaskowieniu uległ obszar o powierzchni aż 150 kilometrów kwadratowych, co w porównaniu z Saharą jest zaledwie ziarenkiem piasku na pustyni, jednak w kontekście „polskiej Sahary” nie ma przecież sobie równych.
Czymże są jednak historyczne knowania, wobec legendy, wyjaśniającej powstanie polskich piachów w sposób niepodważalny, za co ręczy sam Lucyfer? Jedynym punktem wspólnym teoretycznie bliższej prawdy – historycznej i legendarnej wersji wydarzeń jest przemysł, który w obu przypadkach stał się powodem zapiaszczenia znacznych terenów Ziemi Olkuskiej. Podobieństwa kończą się, kiedy do akcji wkraczają diabelskie moce, które sprawiają, że fantastycznemu przekazowi aż strach zaprzeczyć. Któż bowiem śmiałby posłużyć się orężem realizmu, gdy w grę wchodzi igranie z samym diabłem?
A zgodnie z czarcim przebiegiem wydarzeń sprawa Pustyni Błędowskiej ma się następująco: wstrętne i coraz sprytniejsze „człowieki” poczęły opanowywać sztukę wydobywania występujących na tym obszarze podziemnych skarbów: cynku, ołowiu, a nawet srebra. Górnicze hałasy mąciły jednak święty diabelski spokój tak niezbędny z pewnością do należytego wypoczynku oraz fachowego zwodzenia rodzaju ludzkiego. Poza tym, wszystko, co znajduje się pod powierzchnią gruntu, należy przecież do diabelskiego rodu, prawda?
Wniosek racjonalizatorski jednego z czarcich knowaczy, mający na celu ochronę podziemnego dziedzictwa oraz zapewnienie należytych warunków pracy całemu diabelskiemu open space’owi, wydawał się nie mieć słabych punktów. Rozwiązanie przybrało postać sypkich ziarenek piasku i w kraju nad Wisłą znajdowało się dotąd przede wszystkim nad morzem. Dziarski diabeł ogołocił więc przyszłe nadmorskie kurorty z pokaźnych zasobów plażowych, pakując zdobycz do ogromnego wora, z którym ruszył na południe kraju. Kiedy rozpoczął zniżanie do celu podróży, zahaczył, o ironio, o wierzę kościelną w Kluczach, a rozdarcie piaskowej sakwy było na tyle duże, że zawartość rozsypała się po okolicy, tworząc pustynię… I jak tu nie wierzyć tej legendzie, skoro przecież każdy widzi, że nad Bałtykiem jest piasek, a w kluczewskiej panoramie faktycznie wyróżnia się kościelna wieża?
Bez względu na przyjętą wersję wydarzeń (choć rekomenduję docenienie legendowej kreatywności), nietrudno się chyba domyślić, że zapewne jeszcze za życia ostatnich drzewowycinaczy można już było wyrokować: „no i pokarało”. Jeszcze bowiem w czasach Kazimierza Wielkiego piaszczyste podarunki zaczęły nawiedzać mury pobliskiego Olkusza, czemu miał zapobiec import z terenów nadmorskich wydmuchrzycy piaskowej – ascetycznej trawy, która wytrzymuje liche glebowo warunki i mogłaby „przykleić” piasek do powierzchni… piasku. I tak zaczęły się wielowiekowe pustynne dylematy. Niczym epoki kulturowe przynosiły na przemian zwrot ku duchowości i ku człowieczeństwu, tak kolejne lata owocowały zmiennością pro- i antypustynnych tendencji.
Początkowo tereny te były jednak światu obojętne, a stopniowa degradacja zdegradowanego terenu następowała aż do lat 60. XX wieku, kiedy to rozpoczęto szeroko zakrojoną piaskową batalię przy użyciu wierzby kaspijskiej, czemu przyklasnęli okoliczni rolnicy, którzy woleli pracę w polu od zabawy w piaskownicy. W międzyczasie tak rozległy bezleśny teren stał się jednak cenny z militarnego punktu widzenia.
Pierwsze udokumentowane wydarzenia wojskowe na zwodniczych wizualnie terenach piaskowych miały miejsce w czasach powstania styczniowego, kiedy to fatamorgana zastąpiła zwiad, przesyłając walczącym ostrzeżenie o zbliżających się siłach nieprzyjaciela. W późniejszych latach „pustynię” wykorzystywano jako piaszczysty poligon, a historia zapewniała coraz to nowe ku temu potrzeby: manewry Batalionu Pomocniczego Piechoty Legionowej przed bitwą pod Krzywopłotami w czasie I wojny światowej, ćwiczenia Wojska Polskiego w okresie międzywojennym, a także lotniczo-bombowe próby przeprowadzane przez nazistów, po tym jak tereny te wcielono do III Rzeszy w wyniku klęski kampanii wrześniowej.
Gdzieś pomiędzy historią a legendą mieści się natomiast domniemanie o pobycie na polskich piaskach oddziału Afrika Korps z Feldmarszałkiem Erwinem Rommlem na czele. Nawet jeśli Lis Pustyni nie odwiedził jednak „polskiej Sahary” przed walkami na prawdziwej Saharze, według ówczesnych przekazów, na Pustyni Błędowskiej testowany był sprzęt użyty potem przez wojska niemieckie w afrykańskiej kampanii.
Okres PRL-u również nie pozostał obojętny wobec pustynnego poligonu, a Ludowe Wojsko Polskie wykorzystywało go przede wszystkim do ćwiczeń lotniczych. Próby działań alternatywnych – z udziałem sprzętu artyleryjskiego nie doszły zaś do skutku, a sprowadzonym tu wojskowym żelastwem zaopiekowała się miejscowa ludność. Nie był to jedyny epizod cywilny w historii błędowskich manewrów, a najtragiczniejszym efektem ludzkiej ciekawości okazało się zdarzenie z marca 1979 roku, kiedy to czworo uczniów pobliskiej szkoły ze skutkiem śmiertelnym przekonało się, że saper myli się tylko raz. Od tamtej pory Pustynię Błędowską przemianowano na zrzutowisko dla wojsk powietrznodesantowych, która funkcję tę, mimo zmiany ustroju, sprawuje po dziś dzień.
Tu przypomina też o sobie pozamilitarny wątek pustynnych dziejów, który donosi, że trwające równolegle z ćwiczeniami zalesianie zostało przypadkowo wspomożone przez przemieszczające się jednostki występujące w roli darmowej siły roboczej roznoszącej materię organiczną.
Na początku XXI stulecia po „pustyni” w zasadzie nie było już śladu. Właśnie wtedy nastąpił najgwałtowniejszy zwrot w jej historii, a wywołała go zmiana statusu tego terenu z negatywnego skutku oddziaływania czynnika antropogenicznego na cenne z perspektywy całego kraju dziedzictwo przyrodniczo-historyczne. Potrzeba zatroszczenia się o piachy spod Klucz, niczym o białowieskie żubry, rozpoczęła jednak przedzieranie do opinii publicznej dużo wcześniej.
Ilustrowany Miesięcznik Krajoznawczy „Ziemia” w 1947 roku bronił Pustyni Błędowskiej, mianując ją „krajobrazową i przyrodniczą osobliwością wielkiej miary, godną stanąć obok takich jak Tatry, Pieniny, Puszcza Białowieska czy Wielicka Żupa”. Co więcej, autor pustynnej odezwy uważa wręcz, że Pustynia Błędowska „jest osobliwością nie tylko polskiego, ale i europejskiego krajobrazu, bo jest pono największą szczątkową pustyńką w samym środku Europy”. Kto zaś te czule określane piachy odwiedzi „a nie ma możności odbyć podróży w dalekie kontynenty […] odniesie wrażenie, jakby wrócił z jakiejś egzotycznej krainy”.
W drugiej dekadzie nowego tysiąclecia rozpoczęła się walka o ponowne wylesienie Pustyni Błędowskiej lub – jak to zostało zgrabnie ujęte na potrzeby pozyskania unijnego dofinansowania z instrumentu LIFE – renaturyzację. Tak, tak – o każde ziarenko piasku walczy się tu milionami i to nie tylko rodzimymi.
Południowej części Pustyni Błędowskiej dawną piaszczystość zapewnia gmina Klucze. Budżet prowadzonego w latach 2011-2014 projektu o szlachetnie brzmiącym tytule „Czynna ochrona kompleksu priorytetowych siedlisk napiaskowych (6120, 2330) w obszarze Natura 2000 na Pustyni Błędowskiej” wyniósł niemal 2,6 miliona euro, z czego aż połowę kosztów pokryło unijne dofinansowanie.
Równolegle, swoją – północną część dawnych piasków „wyremontowało” polskie wojsko, które również sięgnęło w tej kwestii po środki unijne, co nie zdarzyło się jeszcze nigdy wcześniej. Wojskowe uniżenie względem możliwości finansowych UE nosi nazwę: „Kompleksowa ochrona nieleśnych siedlisk przyrodniczych na terenach wojskowych w obszarze Natura 2000” i kosztowało ponad dwa miliony euro. Warto było jednak wyciągnąć rękę po unijny zastrzyk eurowy, bowiem Bruksela pokryła prawie 52 procent kosztów tej ponad czteroletniej zabawy w drwala, której efekty końcowe podziwiać można było w sylwestra 2017 roku.
W efekcie obu projektów odzyskano około 675 hektarów piasku, z czego dokładnie 374,75 hektarów znajduje się w posiadaniu Wojska Polskiego. Te nużące wyliczenia, zakrawające wręcz o międzywydziałową pracę naukową z pogranicza finansów i biologii potrzebne mi były do wysnucia dwóch następujących wniosków – po pierwsze: wymieniona we wstępie cena hektara piasku zbliżona jest do średniej ceny skupu hektara ziemi uprawnej w województwie małopolskim, a po drugie: uzyskany w ten sposób obszar Pustyni Błędowskiej stanowi zaledwie około dziewięciu procent historycznej powierzchni największej polskiej piaskownicy.
Potem można było wreszcie przystąpić do kluczowego zadania projektowego, które w innych realiach określone byłoby zapewne jako karygodna degradacja środowiska przyrodniczego.
W ramach kluczewskiego odłamu projektowego powołano do życia „Pustynne Centrum Informacji”, które z braków przestrzennych, mieści się w sali obrad rady gminy. Zwiedzanie skromnej ekspozycji, podczas gdy na podłużnym stole ustawionym w centrum pomieszczenia rozłożona była, nomen omen, dokumentacja projektowa kolejnej edycji pustynnej epopei – otoczenia piasków ścieżkami pieszo-rowerowymi – to zjawisko doprawdy osobliwe. Wkrótce jednak ma być dumniej i z należytą godnością wobec rangi zabytku, jakim jest Pustynia Błędowska. Niezwykle uczynny pracownik urzędu, który specjalnie dla nas porzucił swoją pracę biurową, by zamienić się w pustynnego przewodnika, gorąco zapraszał nas już za rok – na wokołopustynny rower oraz do nowej odsłony centrum informacyjnego, które ma zyskać terytorialną niezależność.
Kolejną inwestycję w piaszczyste dziedzictwo stanowią punkty widokowe. Ze wzgórza Czubatka o wysokości 382 metrów n.p.m. doskonale widać granicę między dwoma pustynnym światami. Dojazd na wzniesienie sam w sobie stanowi zaś atrakcję turystyczną, którą docenią miłośnicy lokalnego folkloru – na piaszczysty parking prowadzi pajęczyna wąziutkich uliczek zaglądających okolicznym gospodarzom w ogródki i domostwa, a widniejące na tabliczkach nazwy „Dolna”, „Podgórna” i „Górna” utwierdzają turystów, że to właściwy kierunek. Zwieńczeniem podróży jest zaś przejazd koło jednego z wyżej położonych ogródków, którego właściciel, korzystając z nietypowego położenia, zajmuje się sprzedażą pamiątek z domowej przybudówki.
Inna widokowa inwestycja nie wspina się już ponad pustynny poziom, za to rozpościera się po nim swymi mackami, którym zawdzięcza swą nazwę. Róża Wiatrów uczy, bawi, chroni przed słońcem i oferuje miejsce na rodzinny piknik, a także stanowić może bazę wypadową do pustynnej eksploracji – własnymi ścieżkami lub po specjalnie w tym celu wytyczonym żółtym „Szlaku Pustynnym”.
Wojsko ma zaś do zaoferowania punkt widokowy na wzgórzu Dąbrówka w miejscowości o wdzięcznej nazwie Chechło. 355 metrów n.p.m. to idealna okazja do panoramicznej obserwacji obszaru, na którym bardzo często utrafić można szkolenie 6 Brygady Powietrznodesantowej im. gen. bryg. Stanisława Franciszka Sosabowskiego.
Choć Pustynia Błędowska zdążyła już pochłonąć miliony, wciąż wymaga kosztownej troski o wyplenienie organicznych „chwastów”. Mimo tego, pomysłodawcy projektu mogą być dumni z efektów swej pracy, która zrodziła „pustynię” do nowego życia, niczym Feniks… spośród drzew. A skoro serce rośnie, gdy oczy widzą rosnącą „pustynię”, to „pustynia” rośnie chyba jeszcze bardziej. Pozostaje tylko pytanie, czy Błędowowi – dzisiejszej dzielnicy Dąbrowy Górniczej – nie wstyd, że to gmina Klucze odwala brudną robotę w piaskownicy, a przecież „pustynia” jest Błędowska?
Pustynia Błędowska – za i przeciw
W kategorii osobliwości natury Pustynia Błędowska to jedno z ciekawszych miejsc w Polsce. Przed przyjazdem na polskie piachy warto jednak wymazać z pamięci malownicze wizerunki Sahary i innych pełnoprawnych pustyń, by móc w pełni docenić unikalny charakter quasi-pustynnych polskich piasków.
„Polska Sahara” stanowić też może przyrodniczą ciekawostkę dla najmłodszych – taką, jaką niebawem w kraju nad Wisłą stanie się chyba zimowy śnieg.
[Google_Maps_WD id=14 map=14]
Źródła:
- Czynna ochrona kompleksu priorytetowych siedlisk napiaskowych (6120, 2330) w obszarze Natura 2000 na Pustyni Błędowskiej, Klucze 2015
- Dziadosz P., Wyzwanie dla prawdziwych twardzieli „Bieg Herosa” na Pustyni Błędowskiej 27 lipca, http://chrzanow.naszemiasto.pl/wyzwanie-dla-prawdziwych-twardzieli-bieg-herosa-na-pustyni/ar/c1-7271789
- Grochowalski P. Z., Festiwal Meteor 2020 na Pustyni Błędowskiej, http://urania.edu.pl/wiadomosci/festiwal-meteor-2020-na-pustyni-bledowskiej
- Kompleksowa ochrona nieleśnych siedlisk przyrodniczych na terenach wojskowych w obszarze Natura 2000, Kraków 2018
- Łach A., Pustynia Błędowska i atrakcje w jej pobliżu, http://slaskie.travel/de-DE/Artykuly/Pokaz/854966/pustynia-bledowska-i-atrakcje-w-jej-pobl
- Rahmonov O., Pustynia Błędowska – fenomen krajobrazu, [w:] Dąbrowa Górnicza. Monografia, Tom I: Środowisko przyrodniczo-geograficzne, Muzeum Miejskie „Sztygarka”, Dąbrowa Górnicza 2016
- Sosnowski K., W obronie Pustyni Błędowskiej, „Ziemia”, nr 1-2, styczeń-luty 1947
- Stefaniak-Zubko A., Na Pustyni Błędowskiej pojawiła się „róża wiatrów”. Ma powstrzymać turystów przed wchodzeniem na piasek, http://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/7,93867,23184815,na-pustyni-bledowskiej-pojawila-sie-roza-wiatrow-ma-powstrzymac.html
- Subik P., Poligon na Pustyni Błędowskiej stanie się bardziej… pustynny, http://dziennikpolski24.pl/poligon-na-pustyni-bledowskiej-stanie-sie-bardziej-pustynny/ar/3395849
- http://arimr.gov.pl/pomoc-krajowa/srednie-ceny-gruntow-wg-gus.html
- http://dabrowa.pl/dg_dzielnica_bledow.htm
- http://ec.europa.eu/easme/en/life
- http://gmina-klucze.pl/lokalizacja
- http://pelniakultury.pl/miejsca/pokaz/332/Pustynia_Bledowska_w_Dabrowie_Gorniczej
- http://polskieszlaki.pl/pustynia-bledowska.htm
- http://pustynia-bledowska.eu/art,94,wzgorze-czubatka
- http://pustynia-bledowska.eu/art,95,dabrowka
- http://pustynia-bledowska.eu/p,67,legenda
- http://pustynia-bledowska.eu/p,68,militaria
- http://pustynia-bledowska.eu/p,70,os
- http://rzilife-pustynia.pl/zakonczenie-projektu/
- http://slaskie.travel/Poi/Pokaz/3798/1096/pustynia-bledowska
- http://ziemia.centralnabibliotekapttk.pl/oziemi.php